Trzy lata temu, mój ówczesny chłopak, a przyszły mąż, zapytał mnie, czy zgodzę się za niego wyjść, a ja się zgodziłam. Od tego czasu planowaliśmy idealny ślub i wesele. Trzy lata – ogrom czasu, więc wszystko powinno być dopięte na ostatni guzik – a przynajmniej tak nam się zdawało.
Krzesłowa apokalipsa
Został tydzień do dnia zero. Moja ekscytacja rosła, narzeczony, który podzielał moje zapędy organizacyjne też był podekscytowany. Postanowiliśmy zorganizować ślub na wolnym powietrzu, a imprezę umieścić w dużych namiotach, że nawet gdyby pogoda nam nie dopisała, jakoś byśmy z tego wybrnęli. Byliśmy w trakcie ostatecznego rozmieszczania ludzi przy stolikach, kiedy zapaliła nam się żarówka ostrzegawcza. My tu pitu-pitu o tym dlaczego ciotka nie lubi kuzyna, a tych znajomych można posadzić obok siebie i spróbować ich zeswatać, gdzie dotarła do nas niemal równocześnie ta sama myśl – ale na czym my chcemy ich posadzić? W ferworze organizacji sukni, jedzenia, muzykantów, zupełnie zapomnieliśmy o zorganizowaniu stołów i krzeseł. Nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać w tak tragikomicznej sytuacji. Zaczęliśmy szukać w internecie kogoś, kto oferuje wynajem krzeseł i stołów, co już samo w sobie brzmi śmiesznie, ale faktycznie istnieją takie firmy. Przedzwoniliśmy do kilku z najlepszym opiniami. W części nam grzecznie odmówiono, bo sprzęt i terminy mieli już zajęte, ale dosłownie widziałam oczyma wyobraźni, jak na odległość rozmówcy stukają się po głowach. Takie rzeczy załatwia się co najmniej kilka tygodni wcześniej. W końcu zdarzył się cud – akurat odwołano termin innego ślubu (słodko-gorzki triumf z naszej strony – żal tamtej niedoszłej pary młodej), a ich potencjalne dekoracje pasowały do naszego wymysłu wystroju.
Patrząc na tą sytuację z perspektywy czasu chce mi się śmiać, ale kto nigdy nie organizował wesela, ten nie wie, ile stresu jest z tym związanego. Niby jest się przygotowanym na różne sytuacje kryzysowe, ale dotyczą one raczej uszczerbku w makijażu, a nie jedzenia i siedzenia na gołym trawniku przez 150 gości. Na szczęście obyło się bez innych tragedii.